W połowie października br. uczniowie klas IV –VI udali się na wycieczkę do Warszawy. Niestety,
pogoda niezbyt nam sprzyjała. Było pochmurno, ale na szczęście nie padało. Humory jednak
poprawiły się wszystkim, gdy tylko udaliśmy się do Pijalni Czekolady Wedel i zasmakowaliśmy
przepysznych deserów. Poznaliśmy historię powstania fabryki czekolady, którą ponad sto lat temu
założył Emil Wedel. Wykorzystując swoją wyobraźnię i białą czekoladę, każdy z nas stworzył swój
oryginalnie ozdobiony Torcik Wedlowski, zdobywając równocześnie tytuł „Mistrza czekolady”.
O godz. 11.00 poszliśmy na spacer po Starym Mieście. Naszą uwagę przyciągnęła Kolumna
Zygmunta III Wazy. Dalej pomaszerowaliśmy pod Zamek Królewski, podziwialiśmy piękno budynku,
który został zbudowany w stylu barokowo - klasycystycznym. Następnie pośpieszyliśmy na Rynek
Starego Miasta. Po środku placu stoi pomnik Warszawskiej Syrenki, przy którym chętnie
pozowaliśmy do zdjęć.
Kontynuując naszą wędrówkę po Starym Mieście, dotarliśmy do Barbakanu, zatrzymaliśmy się pod
pomnikiem Małego Powstańca, który wywarł na wszystkich ogromne wrażenie. Idąc dalej,
minęliśmy pomnik szewca Jana Kilińskiego, bohatersko broniącego Warszawy w czasie powstania
kościuszkowskiego.
Pani pilot przygotowała niespodziankę i zaprowadziła nas do Manufaktury Cukierków. Tu można
było zobaczyć, jak powstają kolorowe i pachnące owocami słodkości.
Ok godz. 12.30 udaliśmy się na ulicę Piwną, gdzie mieści się restauracja „Kmicic”. Zjedliśmy tam
przepyszny obiad.
Później dotarliśmy do Pałacu Jana III Sobieskiego w Wilanowie. Zostaliśmy podzieleni na dwie
grupy i poszliśmy na lekcję muzealną „Wizyta u Króla”. Chociaż Jan III nie podjął nas w swojej
rezydencji osobiście, to poznaliśmy go całkiem dobrze podczas zwiedzania komnat, w których
i on przebywał. Dowiedzieliśmy się, co nazywał swoją „niepokonaną pasją”, ile książek zgromadził
w królewskiej bibliotece i co lubił czytać. Odpowiedzieliśmy też na pytanie, czy zwycięzca spod
Wiednia naprawdę wyruszył na wojnę w sandałach? Przewodnicy wyjaśnili nam, z czego składa się
strój szlachecki – nasz kolega nawet go przymierzył!
Po godz. 16.00 wyruszyliśmy w drogę powrotną. Dobry humor nas nie opuszczał. Nawet nie
zauważyliśmy, kiedy dotarliśmy do Łysych. Tutaj czekali już na nas rodzice. Już zastanawiamy się,
gdzie udamy się następnym razem, bo przecież podróże kształcą…
BN